czwartek, 18 sierpnia 2022

wierszyki

 

Braterska rywalizacja

Trzech synów ma księżna Jesień,
trzech w ogień za matką skoczy.
I każdy skarb nowy niesie,
by cieszyć matczyne oczy.

Brat Wrzesień chełpi się żartem:
"Spiżarnię napełniam mamie!"
To dla niej buszuje w sadach,
rumiane jabłka jej zrywa,
bukiety z wrzosu układa,
suknie astrami obszywa.

Październik chce sny jej ziścić:
- Ja mamie tkam cudne szale
z płomiennych, bukowych liści
i na jej cześć wydam bale.

Listopad, co lica ma blade
chryzantem dźwiga jej pęki:
- Piszę do mamy balladę
i deszczowe wplatam w nią dźwięki.

Kolorowa jesień

Dzikie wino na ganeczku
liściem się rumieni,
drży w powietrzu babie lato
w jesieni, w jesieni!

Jarzębiny, krzaki głogu
stoją też w czerwieni,
w sznur korali przystrojone
w jesieni, w jesieni!

Z drzew spadają złote liście,
aż się w oczach mieni,
tyle złota i korali
w jesieni, w jesieni!

Listeczki

Posypały się listeczki dookoła.
To już jesień te listeczki z wiatrem woła.
Opadnijcie moje złote i czerwone.
Jestem jesień, przyszłam tutaj w waszą stronę.
Lecą listki, lecą z klonu i z kasztana.
Będą z listków bukieciki złote dla nas.

Kolorowe liście

W naszym parku na jesieni,
od kolorów aż się mieni.
Gubią liście lipy, klony,
tu liść żółty, tam czerwony.
Lekki wietrzyk dmucha wieje,
miecie liście przez aleje.
- Co tam niesiesz powiedz Marku?
- Kolorowe liście z parku.

We wrześniu

Puste już pole - pełno w stodole
bo zżęty kłos, bo zżęty kłos.
Między brzozami, między białymi
liliowy wrzos, liliowy wrzos.

Hej borowiku w kapelusiku
gdzie ja mam iść? Gdzie ja mam iść?
Czy Cię ukrywa gałąź świerkowa,
zielony mech, czy zwiędły liść?

Wrześniowe lasy, złote ściernisko,
pajęcza nić, pajęcza nić...
Hej borowiku w kapelusiku,
przestań się kryć, przestań się kryć!

Liście

Klon ma złote liście,
świecą się ogniście.
Jesion ma brązowe,
zgubił ich połowę.

Dęby się czerwienią,
pół na pół z zielenią.
Olcha żółto – siwa,
wiatr jej liście zrywa.

Miesza je z innymi,
pędzi het, po ziemi,
Z najładniejszych liści,
cały las oczyści.

Wrzesień

Jeszcze lato nie odeszło,
a już jesień bliska.
Wrzesień milczkiem borowiki
skrył we wrzosowiskach,
na polany rude rydze
stadkami wygonił
i rumiane jabłka strąca
raz po raz z jabłoni.
Jeszcze słońce o południu
tak potrafi przypiec,
jakby to nie wrzesień rządził,
lecz upalny lipiec.
Ale już chłodniejsze noce
niż bywały w lecie.
Liściom - żółknąć czas,
a ptakom - za morza odlecieć!

Jesień

Jesień jabłka zbiera w sadzie,
zboże młóci na klepisku.
A gdy słońce spać się kładzie,
z wiatrem tańczy na ściernisku.

Jesień grzybów szuka w lesie,
na liliowych wrzosowiskach
a gdy pełny kosz przyniesie,
odpoczywa przy ognisku.

Chłopcy dziś ziemniaki pieką,
na skopanym kartoflisku.
Jesień szary dym rozwleka,
i w płomyków patrzy błyski...

Nad szerokim polem pustym,
ciemne chmury płyną nisko...
Jesień rudą wkłada chustę,
czas jej w drogę zima blisko…

Październik

Jaskółeczki nie czekały
na jesieni przyjście.
Lecieć chciałyby za nimi
kolorowe liście.
Lecz tymczasem pozostają
w wyzłoconym lesie
aby pięknie wyglądała
złota polska jesień.
Choć to jesień, świerk czy sosna
nie ma złotych igieł,
i choć ptaki odleciały
raźno ćwierka szczygieł.
Dziobie ziarnka suchych ostów,
barwami się mieni,
jakby sobie nic nie robił
z tej całej jesieni.




powrót - link


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz